Opowieść o sile wyobraźni
– Pisanie powieści erotycznej jest jak włożenie kija w mrowisko – powiedział autor powieści „11 kobiet czyli krótki traktat o pięknie” Maciej Dziewięcki podczas spotkania autorskiego w Starym Kinie w Milanówku.
Miejsce nie było przypadkowe, ponieważ akcja powieści toczy się m.in. w tym mieście. Autor przyznał, że największym wyzwaniem było dla niego słownictwo odnoszące się do erotyki, które z jednej strony opiera się na terminologii medycznej, eufemizmach albo na wulgaryzmach. Zagrożeniem dla każdego autora powieści erotycznych jest to, że nawet najbardziej wyszukane opisy scen erotycznych po pewnym czasie zaczynają po prostu czytelnika nużyć. Przetrwały tylko dzieła największych: Vladimira Nabokova, Philipa Rotha, Henry Millera, Charlesa Bukowskiego czy Anaïs Nin. Prawie nikt już nie pamięta o pamiętnikach Fanny Hill. W Polsce zaczytywano się przed laty powieścią „Raz do roku w Skiroławkach” Zbigniewa Nienackiego”, a obecnie popularność zyskała „365 dni” Blanki Lipińskiej.
W odniesieniu to książki M. Dziewięckiego może najbardziej pasuje określenie, że jest to traktat o pięknie, gdyż głównego bohatera – Marcina absorbuje nie tylko piękno ciała, ale np. piękno linii luksusowych samochodów czy damskiej bielizny, którą uważa za dzieło sztuki. Bohater powieści uczy się kobiet, które również dla M. Dziewięckiego są znacznie ciekawsze od mężczyzn, ale przede wszystkim skupia się na zmysłach: wzroku, dotyku, smaku. Trochę denerwujące są natomiast wstawki ideologiczno-polityczne.
Czy książka jest pochwałą hedonizmu? I tak, i nie. Na pewno jest wyrazem przekonania autora, że powinniśmy cieszyć się życiem.