Bregović z Łąk

 

Przez wiele lat Łąki uchodziły za najbardziej zaniedbaną dzielnicę Grodziska Mazowieckiego. Powstała szkoła, kościół i nowa parafia. Za sprawą firm zagranicznych inwestujących w mieście – swoje magazyny ma tu holenderska firma logistyczna Raben, rozgościł się na dobre duński Danfoss – sytuacja uległa zmianie. Oazą na tej przemysłowej pustyni, przystanią dla Antoniego Kani i zbieranych przez niego od wielu lat instrumentów muzycznych z różnych części świata, stał się kościół Przemienienia Pańskiego na ulicy – jakże by inaczej – Łącznej.

 

Będzie tu galeria  folku – mówi Antoni Kania, przeciskając się korytarzem wśród zamieszonych na żyłkach pił, harf, fletni, skrzypiec … W kącie jakby odpoczywały instrumenty nożna, dalej usadowiły się burczybasy, przetaki i sita, a nawet rekwizyty kolędnicze. Jest buzuki, na którym mógłby grać Grek Zorba. Spróchniała, pusta wewnątrz kłoda służyła jako instrument alarmowy na Kurpiach. Grało się tam podobnie, jak na afrykańskich tam-tamach. Obok bębenek wiejskiego dobosza z rzeszowskiego, który ogłaszał komunikaty. Lira korbowa, zwana także dziadowską, początkowo była instrumentem kościelnym. Gdy zbudowano organy, trafiła pod strzechy. Ozdobą kolekcji jest 100-letnia  ośmiostrunowa rosyjska gitara.

Z oglądaniem instrumentów jest jak ze smakowaniem lizaków przez szybę. W galerii pana Antka, jak zapewnia gospodarz „to będzie grało”. Dziatwa szkolna może wszystkiego dotknąć, a nawet posłuchać jak brzmią cymbały kowalskie i gęśle. Folkowa kolekcja instrumentów jest również zasługą proboszcza parafii, księdza Juliana Olejarza, który grający dobytek Antoniego Kani zgromadzony na strychu, zdecydował się przygarnąć pod skrzydła kościoła. Decyzja o podjęciu takiej niekonwencjonalnej działalności musiała wymagać odwagi, ale dzięki temu sale katechetyczne nie będą świeciły pustkami. – To żyje – powiedział proboszcz, oglądając muzyczne eksponaty. – Nie wie jeszcze, że przed drzwiami prowadzącymi do kościoła przykucnęły skrzypce diabelskie – uśmiecha się pod wąsem pan Antoni Kania. Obok pierdzieli są typowo polskim instrumentem.

Z wyglądu przypomina bleusmena z delty Missisipi albo Williama Whartona. Przygoda Pana Antka z muzyką zaczęła się od jazzu tradycyjnego. „Z prawdziwym folkiem zetknąłem się na początku lat 70., gdy grałem na Bałkanach – mówi – nie było jeszcze Bregovića. – Polska specjalność – turystyka handlowa – zaczynała dopiero kiełkować. Do dzisiaj jest na bieżąco ze wszystkim, co się dzieje w folku – muzyce, jak głosił tytuł audycji radiowej, włóczęgów i poetów.

Galerię instaluje trochę kosztem kapeli Syrbacy. Nie ma nawet czasu, aby w domowym studiu coś nagrać. Najgorsze są jazdy z koncertami w Polskę. Z drugiej strony festiwale folkowe są okazją, aby kupić lub wymienić instrumenty z muzykami innych zespołów. Tego typu muzyka ma na zachodzie Europy swoich wiernych słuchaczy. Płyty „etniczne” sprzedają się niczym przeboje Spice Girls. Ta sama publiczność równie dobrze bawi się na koncertach zespołów heavymetalowych i folkowych. – U nas każdy boi się brać za polską muzykę, a jeśli już się weźmie, to nie potrafi jej sprzedać – mówi Pan Antek. – Przecież muzycy wiejscy zawodowcami, mieli swoje instrumentarium – dodaje. W Grodzisku zorganizował I Mistrzostwa Świata w Rozciąganiu Harmonii.

Większą część kolekcji, gdzieś trzy czwarte, stanowią instrumenty oryginalne. Reszta, jak łuki ze świńskimi pęcherzami, których używano na weselach, są dorabiane. Nie na darmo Pan Antek napisał książeczkę pod rymowanym tytułem „Ceyra, pierdziel, kij zagięty oraz inne instrumenty, czyli co w zasięgu ręki mamy, na instrument przerabiamy …” Zwraca uwagę łuk ze skrzynią rezonansową wykonaną z butelki po coca-coli. Przypomina bardziej dzieło Andyego Warhola niż instrument muzyczny.

Antoni Kania jeszcze nie zdążył policzyć ile instrumentów zawiera kolekcja. Ma tylko ciche marzenie, aby w przyszłości wycieczki zdążające do Żelazowej Woli, zahaczyły o folkową galerię w Grodzisku.

 

Tekst opublikowany w „Czasie Kultury”, Nr 4 z 2000 r. Folklor, folk, nowa tradycja (monografia polskiego folku)