Pamięć wykuta w kamieniu

Jedną z pamiątek po rodzinie Mokronowskich, którzy na początku XVII wieku stali się właścicielami Grodziska są epitafia w kościele św. Anny.

Epitafia nie musiały być bezpośrednio związane z miejscem pochówku osób, którym były poświęcone. Ukazanie na dwukondygnacyjnym epitafium pary małżonków klęczących pod krzyżem w renesansowej arkadzie, służyło nie tylko upamiętnieniu przodków, ale było także aktem dewocyjnym Kościoła związanym z przekonaniem, że pobożne praktyki religijne żyjących mogą skrócić przebywanie dusz zmarłych w czyśćcu.

Chęć uobecnienia zmarłych była również podstawą malowania portretów trumiennych. Podczas ceremonii pogrzebowej osoby przemawiające nad trumną mogły zwracać się do wizerunku osoby nieżyjącej. Portrety najczęściej miały kształt sześciokątny, dostosowany do przekroju trumny. Mogły stanowić także część epitafiów. Pierwowzorem portretów trumiennych były zazwyczaj obrazy ukazujące osoby za życia. Nie ukrywano na nich różnych wad fizycznych. Portretowano także dzieci.

Pierwszy portret trumienny przedstawia króla Stefana Batorego. Dalekim echem portretów trumiennych są zdjęcia osób zmarłych umieszczane dziś na grobach lub stosowane podczas pogrzebów.

W latach 60-tych XX na strychu kościoła św. Anny został odnaleziony portret trumienny na blasze Barbary z Załuskich Mokronoskiej. Miał być użyty do naprawienia dachu na świątyni. Późniejsze dzieje portretu nie były dla niego łaskawe. Został sprzedany do Desy, odkupiony przez grodziskie Muzeum PTTK i znowu zaginął. Obecnie może się znajdować w Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej, gdzie jest największa w Polsce kolekcja portretów trumiennych licząca 38 wizerunków.

28577932_10212835566621847_6963984980858097735_n