Nowe wiersze Piotra Łączyńskiego

Piotr Łączyński to na pewno jeden z najbardziej interesujących poetów związanych z Grodziskiem. W jego trzech prezentowanych nowych wierszach próżno jednak szukać obrazów tego miasta. Mityczną ojczyzną są Mazury, a nie Mazowsze. W krajobrazie tym łosia, który utracił godność zastąpił pluszowy osiołek, jako bliższy człowiekowi.

Autor debiutował w 2011 r. tomikiem wierszy „Społeczny algorytm”. Najnowsze jego wiersze są mniej „gęste”, ale za to bardziej przystępne dla czytelnika. Łączy je z poprzednimi zainteresowanie autora filozofią Nietzschego. Piotr Łączyński urodził się w 1981 r. Jest pracownikiem Urzędu Gminy w Grodzisku Maz.

 

Powrót na Mazury dwa

 

Po latach spotkałem Osiołka, siedzi

obok mnie niewidoczny, żebym nie ronił

łez osamotnienia od zgiełku tak zwanego

życia, siedzi obok i zachęca byśmy

 

zwiedzali Mazury, bo to przecież nasza

mała ojczyzna te Prusy Wschodnie

zakazane  pamięcią historii, Łoś utracił

godność, Osiołek pociesza mnie

 

 

Modlitwa mazurska

 

Ja zwyrodnialec, zbrodniarz niedoszły

upojony leżę w macicy splecionych jeżyn

Ja szaleniec, bezbożnik, którego anioły

wiodą w otchłań snów gasnącego słońca

 

Ja zepsuty bardziej niźli Paweł ze świętych

mój szpik w sadzę grzechu przemieniony

diabeł lubieżnik zamieszkał w moich trzewiach

modlę się za wasze czyste dusze, bo świat

 

wasz dźwigał mniej upiornego ducha, choć

brzemiennego w zbrodnię, był czysty w miłości

szczery w łajdactwie. Ja komunista, chrześcijanin

o chorej duszy pamiętam o was, choć czekacie

 

na słowa nawróconego grzesznika, stoję

przed waszymi nagrobkami i płaczę modlitwą

o spokój wiecznego życia, łzy spływają

bez wybrzmiałego słowa, roszą ozięble

 

trawy, w których owady snują dawną

pieśń o matce naturze, teraz stoję przed wami

wyznając swoją brudną duszę i modlę się

bez litości za waszą wieczność

 

in Ruhe

 

 

Opalanie

 

Odległość między chmurami równa się

pięciu strofom nowego wiersza, równa jest

pięciu stronom Nietzschego albo dziewięciu

pisma Świętego. Oczka żelaznych krat

 

starego zeszytu więżą słowa wpatrzone

w niebo, naiwne spojrzenie ślepnie słońcem

litery kruszą się o molo rozkołysane zwierciadłem

nieba, odległość między chmurami zmienia

 

kształty nadchodzących zwierząt, obok siedzi

pluszowy Osiołek, odmierza czas między

uśmiechami kaczek, tylko on rozumie

mowę odchodzącego czasu, minęły

 

trzy strofy życia