Z panem Feliksem Henrykiem Dzierżanowskim, synem muzyka, kompozytora i założyciela Polskiej Kapeli Ludowej spotykam się przed willą „Henrysia” w Milanówku. Położona przy ulicy Piasta nazwana tak została na cześć żony – Henryki z Kotnowskich, którą poznał w Krasnojarsku na Syberii w 1918 r. gdzie był internowany i osadzony w obozie. Trafił tam podczas rewolucji październikowej wraz z Polską Dywizją Syberyjską do której należał.
Na wieść o odzyskaniu przez Polskę niepodległości, małżonkowie zdecydowali się powrócić do ojczyzny. Jechali do Polski pół roku, gdzie dotarli w 1922 r. Najpierw mieszkali w Łodzi, później w Warszawie, ale ciągle szukali swojego miejsca na ziemi. Wybór padł na Milanówek. Z powrotem do kraju wiązała się również konieczność nostryfikacji dyplomu.
Willę, w której mieściła się szkoła muzyczna wybudowali od podstaw. Aby zgromadzić środki finansowe na budowę, Feliks Dzierżanowski imał się różnych zajęć, m.in. grał muzykę do niemych filmów w warszawskim kinie.
Plakat zachęcał do zapisania się do szkoły muzycznej, która „egzystuje od roku 1924”. Przedmioty specjalne to fortepian, skrzypce i altówka, przedmiotami dodatkowymi teoretycznymi były „zasady muzyki, solfeż, historja muzyki, harmonja, instrumentacja, encyklopedja i estetyka”. Nie omieszkano wspomnieć, że zamiejscowi korzystają ze zniżki kolejowej przy dojazdach do szkoły.
Do willi „Henrysia” pan Dzierżanowski przyjeżdża obecnie z warszawskiego Żoliborza wraz z synem tylko na soboty i niedziele. Syn – Feliks Maciej Dzierżanowski przypomina sobie, jak oglądał w dziadkiem kolekcję jego znaczków pocztowych. Rozbrzmiewającą tu kiedyś muzykę pamiętają tylko wysokie drzewa. Szczególnie głośno było na ulicy Piasta każdego roku 30 maja, w dniu imienin Feliksa – podkreśla jego syn. Obecnie dźwięki fortepianu i skrzypiec zastępuje śpiew ptaków.
Przeglądamy skrupulatnie prowadzoną przez Feliksa Dzierżanowskiego od 1 grudnia 1933 r. kronikę szkoły zawierającą listy z podziękowaniami za koncerty, składy kapeli, repertuar, a nawet listy płac muzyków. Na pierwszym zdjęciu z 1913 roku widać muzyka w wieku 23 lat jako świeżo upieczonego absolwenta Konserwatorium Muzycznego w Moskwie, które ukończył z odznaczeniem w klasie skrzypiec i kompozycji.
Ojciec miał słuch absolutny – mówi pan Feliks Dzierżanowski – jego przygoda z muzyką rozpoczęła się w Rostowie nad Donem, gdzie urodził się w roku 1890. Był wnukiem powstańca z 1863 r. zesłanego do Rosji.
W 1933 roku tworzy Polską Kapelę Ludową, z którą rozpoczyna regularne występy, m.in. w Nałęczowie. W kronice zwracają uwagę wycinki prasowe informujące, że na zaproszenie Polskiej Macierzy Szkolnej, Kapela wystąpiła na uroczystej akademii 3 maja 1938 w wolnym mieście Gdańsku. Była to wielka manifestacja polskości, a muzycy musieli mieć paszporty. Na jednym ze zdjęć nad sceną widać duży napis: „Polak Polakowi bratem”. Kapela zagrała w strojach ludowych „Piękna nasza Polska cała”, kujawiaki, krakowiaki, melodie kaszubskie oraz polkę „Śmieszkę”.
Szerokim echem w ówczesnej prasie odbił się również Tydzień Radiowy „Wisłą do Morza” w lecie 1938 roku. Prasa zachęcała: „z warszawskiej przystani odpłynie parostatek, który uwiezie na pokładzie najlepszą w kraju 15-osobową kapelę ludową Feliksa Dzierżanowskiego”. Na trasie statku Toruń, Grudziądz …
Inspiracjami muzycznymi dla Feliksa Dzierżanowskiego były liczne podróże po Polsce, ale dużo również korzystał z dorobku Oskara Kolberga. Jest autorem nigdy nie wystawionej opery „Jadwiga i Jagiełło”.
Na pół roku przed wybuchem wojny, Kapela przekazała na cele Funduszu Obrony Narodowej dar – złotych trzydzieści, co potwierdziło stosownym dyplomem Ministerstwo Spraw Wojskowych.
W czasie okupacji Dzierżanowski nie występował w żadnej orkiestrze publicznej nie chcąc grać dla Niemców. Organizuje natomiast orkiestrę fabryczną w Stacji Jedwabniczej w Milanówku.
Po wojnie zakłada szkoły muzyczne w Grodzisku i Żyrardowie. Pożółkłe artykuły w gazetach ciągle krzyczą tytułami: „Ognisko Muzyczne w Grodzisku wyławia i kształci młode talenty”, „Ognisko Muzyczne w Grodzisku zdobywa nowych miłośników sztuki”.
Kompozytor zmarł 29 stycznia 1975 roku w Milanówku i pochowany został na warszawskich Powązkach.
Syn pana Feliksa Dzierżanowskiego jest emerytowanym architektem po Politechnice Warszawskiej, co nie przeszkodziło mu w ukończeniu średniej szkoły muzycznej. Jest autorem projektu adaptacji Dworku Skarbków, w której obecnie mieści się grodziska Szkoła Muzyczna. Cieszy się, że po wielu przeprowadzkach znalazła godne miejsce. Sen z powiek może spędzać tylko narastający ruch samochodowy na ulicy Okulickiego.
W kapeli ojca grał na skrzypcach, dużo podróżował i nadal twierdzi, że muzyka i architektura mają ze sobą wiele wspólnego. Ojca zapamiętał jako człowieka niezwykle dobrego, ale w związku z wykonywaną profesją nerwowego i wymagającego.
Rodzinne tradycje muzyczne podtrzymuje syn córki Feliksa Dzierżanowskiego – Haliny, która jest absolwentką warszawskiego Konserwatorium Muzycznego. Michał Stadnicki jest muzykiem w orkiestrze radiowej Radia Duńskiego w Kopenhadze.
Czyżby Feliks Dzierżanowski był ostatnim Mohikaninem muzyki ludowej ? Może na fali różnego rodzaju powrotów warto zainteresować się także tym rodzajem twórczości, która przez wiele lat rozbrzmiewała przede wszystkim w Polskim Radiu. Tym bardziej, że jak twierdzi mój rozmówca, spotyka się z oznakami życzliwości, a nazwisko Dzierżanowski wciąż wywołuje wspomnienia. Dwa lata temu władze Milanówka nazwały jedną z ulic imieniem Feliksa Dzierżanowskiego. Architekt Feliks Dzierżanowski zmarł 8 grudnia 2015 roku w Warszawie w wieku 87 lat.